Wylewki.... z przygodami
Witajcie
U nas ja w tytule nic nie można zrobić bez zgrzytów poprawek i takich tam innych dziwacznych rzeczy. W zeszłym tygodniui miały byc wylewki i co.... i są ale nie wszystkie.
No cóż panowie pojawili się w piątek, rozłożyli poziomice, popatrzyli, pomierzyli, ponarzekali na poprzednie ekipy i stwierdzili że nie będą robić bo belki za wysoko wystają z podłogi. Poplątali się jeszcze jakiś czas i jak chciałem z nimi porozmawiać po pracy to już nikogo nie było na budowie - śmiem twierdzić że nie mieli weny do pracy przy piątku. Poprawienie belek zajeło mi 2 godziny ale coż dzień w plecy.
Za to w sobotę zjawili się rano i zaczeli prace. Wcześniej zaprosiłem ich żeby sprawdzili wysokości i stwierdzili że teraz jest OK uffff.
A więc zaczeło się
A na koniec dnia wygladało to tak:
Dodatkowo w międzyczasie pojawiła się u nas zupełnie nowa instalacja ciekawe kto zgadnie o jakiej instalacji pisze ;)
Zeby ukoić skołatane nerwy mozna stanąć przy oknie i popatrzeć na przyszły ogród. Może dosieje trawke w brakujące miejsca i można będzie zagrać w piłkę z dzieciakami ;) > Oczywiście piłeczką
Ok a tak na serio to czekam na ekipe wylewkarzy, która wykona prace pt "Wylewki cz. 2". Maja sie pojawić w czwartek i zakończyć prace - mam nadzieję że kolejny wpis nie bedzie nosił tytułu "Wylewki - niekończąca się opowieść"
Pozdrawiam
Janusz